Umowa na zastępstwo a ciąża - zwolnienie lekarskie, prawo do urlopu oraz świadczeń

Czy zarabiający 6-11 tys. zł brutto miesięcznie naprawdę nie stracą w efekcie zmian podatkowych proponowanych w programie Polski Ład? Jak w praktyce będzie wyglądało niwelowanie negatywnych skutków braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej od naliczonego podatku PIT?
Tego nikt nie wie. A przynajmniej nie zna szczegółów.
Źródło: shutterstock.com
Kierownictwo PiS i przedstawiciele resortu finansów jednym głosem mówią, że podwyżce kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i uniemożliwieniu odliczenia składki zdrowotnej od naliczonego podatku nie będzie towarzyszył wzrost obciążeń podatkowo-składkowych dla klasy średniej – w rozumieniu pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, którzy zarabiają w przedziale 6-11 tys. zł brutto miesięcznie. Mają oni zostać uchronieni przed negatywnymi konsekwencjami planowanych zmian w podatkach. Niższe podatki z powodu wyższej kwoty wolnej od podatku 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 do 120 tys. zł rocznie dałby im niewielki wzrost wynagrodzenia, jednak brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej od naliczonego podatku zniweluje ten wzrost, a nawet spowoduje odczuwalny wzrost obciążenia i spadek wynagrodzenia netto.
Dlatego rządzący już przy wprowadzaniu tej reformy podatków według Nowego Ładu PiS od razu zapowiadają mechanizm korygujący w postaci ulgi w PIT dla klasy średniej. Na czym ma ona polegać? Na odliczeniu pewnej kwoty od podstawy opodatkowania. Jakiej kwoty? Tego nikt na razie nie wie. Ma to być taka kwota, która zniweluje negatywne skutki z powodu braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej.
O szczegółach tego mechanizmu rozmawiał dziś w programie „EKG - Ekonomia, Kapitał, Gospodarka” w radio TOK FM Tomasz Setta z głównym ekonomistą Ministerstwa Finansów Łukaszem Czernickim. A może raczej próbował poznać szczegóły, gdyż nawet resort finansów ich nie zna.
» Czy ulga PIT dla klasy średniej obejmie także samozatrudnionych i małe firmy?
Jakie to ma znaczenie? Ano spore. Jeśli - jak domyślają się eksperci i jak wskazuje nazwa - „ulga w PIT” to ulga rozliczana w rocznej deklaracji podatkowej składanej po zakończeniu całego roku podatkowego, to najpierw pracownicy z wynagrodzeniem 6-11 tys. zł brutto będą co miesiąc otrzymywali niższe wynagrodzenie netto co miesiąc na rękę, bo dopiero po zakończeniu roku, po złożeniu zeznania PIT, odzyskać w marcu albo kwietniu 2023 r. zabrany wyższy podatek w 2022 roku jako zwrot nadpłaty z PIT. Łukasz Czernicki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów, nie potrafił powiedzieć, jak będzie rozliczana ta ulga. „Nie ma jeszcze decyzji, czy ulga w PIT dla klasy średniej będzie rozliczania co miesiąc czy po roku.”
Najwyraźniej musimy poczekać do końca czerwca, gdy zapowiadane są projekty ustaw. Wtedy powinniśmy poznać szczegóły planowanych zmian w podatkach 2022. Na razie eksperci mają sporo wątpliwości. Wiemy, że polski system podatkowy jest dość skomplikowany, a kolejne ulgi i wyłączenia jeszcze bardziej go komplikują. Czy ma sens reforma podatkowa, którą trzeba od razu korygować? Po co zabierać ulgę, jeśli już na start mówi się, że jej skutki mają neutralne.
Polski ŁadKwota wolna od podatkuPodatek PITOdliczenia w PITRozliczenie roczneZUS