Umowa na zastępstwo a ciąża - zwolnienie lekarskie, prawo do urlopu oraz świadczeń

Kto już chciał przenosić biznes za granicę – może chwilowo odetchnąć. Ryczałtowe składki ZUS pozostaną. Uzależnienie wysokości ZUS od dochodu, a nie przychodu -jak to jest obecnie - ma nastąpić tylko w przypadku najmniejszych firm płacących tzw. mały ZUS.
Podczas sobotniej konwencji programowej PiS padła z ust Premiera Mateusza Morawieckiego zapowiedź uzależnienia wysokości składek ZUS przedsiębiorców od osiąganych dochodów, ale bez podania szczegółów mechanizmu ich liczenia.
Część mikrofirm przyjęła tę deklarację z nadzieją, że obecna stawka ryczałtowa składek ZUS – równa dla wszystkich – bez względu na wielkość firmy i osiągany przez nią zysk – nareszcie zostanie dostosowana do możliwości i dochodów danej firmy. Innymi słowy, że ci mali zapłacą zdecydowanie niej niż obecnie.
Jednak na duże przedsiębiorstwa padł blady strach, że zamiast obecnych ok. 1300 zł miesięcznie z tytułu składek ubezpieczeniowych będą musieli zapłacić zdecydowanie więcej, nawet kilkukrotność tej kwoty. "Przedsiębiorca zarabiający 200 tys. zł rocznie zamiast 16 tys. zł będzie musiał oddać w przyszłym roku do ZUS ponad trzy razy więcej, czyli ok. 55 tysięcy" – napisała w weekend Gazeta Wyborcza. Zrobiło się nerwowo.
Po kilku dniach niepewności – rząd najwyraźniej przedyskutował tę zapowiedź na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów - wczoraj wieczorem pojawiły się zapewnienia Mateusza Morawieckiego i Jadwigi Emilewicz, że ryczałtowy ZUS pozostanie. Na spotkaniu z dziennikarzami Premier zadeklarował, że po zmianach nikt nie zapłaci więcej na ZUS niż obecnie. A na stronie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii wieczorem zamieszczono komentarz Minister Emilewicz, która uspokaja - składki ZUS będą uzależnione od dochodu tylko w przypadku najmniejszych firm korzystających z tzw. małego ZUS.
Źródło: twitter.com/JEmilewicz