Skip to content

Czy księgowi i doradcy podatkowi są jeszcze potrzebni?

17.05 Czy księgowi i doradcy podatkowi są jeszcze potrzebni?

Piotr Szulczewski, Analityk PIT.plZ gowinowskimi wolnymi zawodami jest trochę jak z trzymaniem dzikich zwierząt: można je oglądać w zoo za kratami albo na wolności. W pierwszym przypadku nie ma ryzyka ugryzienia, ale zachowanie zwierzęcia jest sztuczne. W drugim – dzikie zwierzę potrafi ugryźć. Wypuszczone w zoo na wybiegu zachowują się naturalnie, lecz nigdy nie będą wolne.

Czy rynek jest gotowy na uwolnienie dostępu do zawodów – na takie pytanie nie ma chyba właściwej odpowiedzi. Można je jednak zadać inaczej – czy rynek zyska, jeżeli wszyscy rozliczający obecnie deklaracje w cudzym imieniu lub prowadzący księgowość zalegalizują swoją działalność? Z pewnością zyska. Zyska pewność kontroli świadczonych usług, możliwość objęcia przepisami samorządu wszystkich teoretycznych doradców i księgowych, wreszcie – obejmie ich obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Czy rynek jest jednak gotowy na procesy odszkodowawcze z roszczeniami po kilkanaście milionów złotych w przypadku, gdy młodzi doradcy zdecydują się, nawet w dobrej wierze, przejąć na swoje barki sprawy znacznie bardziej skomplikowane? Tego już pewni być nie możemy.

Wyniki ankiety

Czy na deregulacji zawodów doradcy i księgowego ucierpi powaga zawodu? Skoro będzie go mógł wykonywać każdy, to czy pozostanie on nadal zawodem zaufania publicznego? Trzeba pozostać świadomym, że doradca podatkowy to nie osoba do rozliczania PIT-ów rocznych, a księgowy nie jest panem z okienka w urzędzie skarbowym. Opinie doradcy i księgowego wielokrotnie swoją odpowiedzialnością sięgają setek milionów złotych, a pojawiające się konsekwencje błędnych decyzji powodować mogą wymierne skutki materialne ich klientów. Nie oznacza to jednak, że obecnie istniejące przepisy są w tym zakresie szczelne i zabezpieczają podatników przed konsekwencjami błędów. Najlepszym dowodem jest fakt, że w trakcie kontroli podatkowej reprezentować kontrolowanego może każda osoba fizyczna, a zatrudnienie w jakiejkolwiek roli w przedsiębiorstwie pozwala na reprezentację w postępowaniu przez sądem wojewódzkim, czy w postępowaniu podatkowym przed organami skarbowymi. Stąd ograniczenie do obu zawodów jest już jedynie częściowe.

Deregulacja pozwoliłaby z pewnością dokształcać niedouczonych praktyków – tu niechybnie brawa i uznanie należą się osobom odpowiedzialnym za wprowadzenie ocen doradców działających w samorządzie. Pamiętajmy, że czynne wykonywanie zawodu zobowiązuje do uczestnictwa w punktowanych szkoleniach. Złość wykazują jednak prelegenci uczelni wyższych, którzy już obecnie protestują, bo umknie im sprzed nosa spora ilość gotówki za studia podyplomowe, kształcące młodych adeptów sztuki księgowania.

Czy podatnik może poczuć na sobie konsekwencje działań Ministra Gowina? Z pewnością istnieje ryzyko wejścia do zawodu osób, których predyspozycje nie pozwalają na jego wykonywanie. Nie bez kozery można powiedzieć, że doradca podatkowy jest jak chirurg, jednak ma on prawo skorygować swój błąd i często nie odczuje negatywnych konsekwencji swych zaniedbań. Zakres wiedzy wymaganej w czasie egzaminów zawodowych jest znaczny, a zdawalność – niewielka. Często jednak informacje prezentowane na egzaminach nie odzwierciedlają zakresu praktycznych umiejętności aplikanta – wymagana wiedza pozostaje wiedzą książkową, teoretyczną. Niemniej nie da się uszczęśliwić wszystkich – aplikantów i egzaminatorów – nie ma metody na znalezienie złotego środka. Chyba że jest nim właśnie deregulacja. Wówczas egzaminem uznać należy kontrole przeprowadzane u klientów reprezentowanych przez doradcę. Jeżeli dobro klienta w trakcie ich trwania pozostawione będzie na pierwszym miejscu – to egzamin taki również można zdać i faktycznie można zastanowić się nad poszerzeniem dostępu do zawodu. Może zatem w miejsce ograniczeń obecnie istniejących rozwiązaniem byłoby wydłużenie praktyki zawodowej lub wprowadzenie dodatkowego zakresu szkoleń dla wykonujących zawód lub przystępujących do jego wykonywania? Może samorząd powinien wymagać uczestnictwa młodego doradcy w czasie praktyk, w obecności innego doradcy – przy określonym zestawie czynności, z którymi w przyszłości aplikant zmierzy się samodzielnie?

Pamiętajmy, że wiedza nabyta na studiach powinna być na tyle rzetelna, by następnie w czasie pracy mogła zostać poszerzana w praktyce. Argumentacja, że dopiero po odbyciu kolejnych studiów, podyplomowych – spłyca temat i karze zastanowić się nad sensem edukacji wyższej. Studia same w sobie powinny być podstawą działania na rynku. Kwestię, kto tak naprawdę powinien kształcić skoro po zakończeniu studiów – by dobrze wykonywać zawód – należy zacząć dalej studiować – pozostawić trzeba do własnej refleksji.

Po zmianach rynek zyska na pewno tańsze usługi i więcej osób bazujących na praktyce, a nie teorii. Czy to dobrze, czy też źle – czas pokaże.

Piotr Szulczewski
Analityk PIT.pl i VAT.pl

e-Porady za darmo!

e-Porady za darmo!

PRZEJDŹ DO DARMOWEJ BAZY E-PORAD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *