Gdy wszystko układa się po naszej myśli, uznajemy ZUS za niesprawiedliwego poborcę składek, a same składki za zbędne. Wystarczy jednak by coś poszło nie po naszej myśli, a zaczynamy uzmysławiać sobie, że ZUS stoi na straży naszych praw, a składki dają nam pewne pieniądze na starość.
Ileż to już razy słyszałem głosy o tym jaka to pensja byłaby wysoka, gdyby nie „składki na ZUS”. Abstrahuję już od tego, że nie są to składki na ZUS tylko na FUS (Fundusz Ubezpieczeń Społecznych). Na co dzień zdajemy się nie myśleć o swojej przyszłości, a jedynie o tym co tu i teraz, o tym by dziś więcej zarobić. Co będzie w przyszłości to temat odległy – przynajmniej tak wielu z nas się wydaje. Dziś jest nam potrzeba kilkaset złotych więcej, więc stajemy się zwolennikami zlikwidowania obowiązkowego ubezpieczenia społecznego. Nie zdajemy sobie sprawy, albo zdawać nie chcemy, że te kilkaset złotych, które dziś będą jedynie dodatkiem do już otrzymywanego wynagrodzenia, w przyszłości stanowić będą podstawę naszych osobistych finansów. Niesamowicie na tym tle wybrzmiewają informacje, jakie na podstawie danych Instytutu Globalizacji publikują media: „Gdyby nie ZUS, na starość bylibyśmy milionerami!”. Tytuł rzeczywiście chwytliwy. Trzeba jednak zadać pytanie ilu z nas nie płacąc obligatoryjnych składek zdecydowałoby się samodzielnie, miesiąc w miesiąc, oszczędzać na starość. Czy przypadkiem zamiast odkładania na emeryturę nie wzrosłyby nasze codzienne wydatki? Jeżeli ktokolwiek dziś boryka się z problemami finansowymi, nie będzie wybiegał myślami w przyszłość, tylko dołoży wolne środki do bieżących rachunków. W efekcie jednak problemy finansowe powrócą na starość ze zdwojoną siłą, bo brak kapitału emerytalnego to brak emerytury.
Są jednak chwile gdy ZUS przestaje być dla nas biurokratycznym poborcą składek. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że dzięki sprawnej działalności Zakładu możemy liczyć na zabezpieczenie finansowe na starość. Wówczas też zauważamy, że składki dają nam gwarancję spokojnej emerytury. Oto zetknąłem się ostatnio z dramatem osób, którym pracodawca od kilku lat nie wypłaca wynagrodzenia i nie odprowadza za nich składek. Z relacji poszkodowanych wynika, że szereg instytucji staje się bezradnych wobec ich życiowego problemu. Instytucją, która okazuje się bezradną nie być, jest właśnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Zaległych pensji poszkodowanym nie wypłacimy, bo i nie nasza to rola, jednak dbamy o to by każda z tych osób miała zaewidencjonowane na swoim koncie emerytalnym składki. Przez lata wypracowaliśmy bowiem skuteczne metody odzyskiwania należnych za pracowników składek. Ściągnięcie zaległych składek zapewni natomiast poszkodowanym wzrost ich przyszłych emerytur. Taka wiadomość z ZUS to często jedyny promyk nadziei dla osób, które znajdują się w podobnej sytuacji.
Redakcja: Rzecznik Prasowy ZUS
