Od trzech lat podstawowym makro-mankamentem polskiej gospodarki są kulejące inwestycje. Przedsiębiorstwa ograniczają nakłady, niepewne co do perspektyw koniunktury oraz ograniczane przez utrudniony dostęp do finansowania. Tymczasem bez przyspieszenia inwestycji Polska nie osiągnie trwałego i stabilnego wzrostu gospodarczego.
Zgodnie z definicją inwestycja to nakład gospodarczy przeznaczony na tworzenie lub zwiększanie majątku trwałego. To wydatki przedsiębiorstw na dobra, które mogą być użyte w procesie produkcji, zwiększając jej skalę lub jakość. Bez inwestycji nie zwiększa się potencjał wytwórczy, co prowadzi do ograniczeń po stronie podaży blokujących rozwój gospodarczy i sprzyjających narastaniu presji inflacyjnej.
O inwestycjach w gospodarce mówimy, gdy przedsiębiorstwa kupują maszyny, urządzenia, środki transportu lub wznoszą budynki czy budowle, zwiększając w ten sposób stan posiadania środków trwałych. Jednakże od początku 2009 roku inwestycje w Polsce wykazują ujemną lub tylko minimalnie dodatnią dynamikę, stanowiąc poważny hamulec dla wzrostu gospodarczego.

Źródło: dane Głównego Urzędu Statystycznego. Opracowanie: Bankier.pl
Bez inwestycji nie ma trwałego wzrostu
Optymista powie, że przecież nie ma żadnego problemu, bo konsumpcja i eksport i tak ciągną całą gospodarkę. Tyle że ekspansja oparta jedynie na wydatkach konsumentów oraz popycie zza granicy jest bardzo niestabilna i może zakończyć się niemal z kwartału na kwartał. Ze wszystkich składowych PKB tylko inwestycje prowadzą do zwiększenia potencjału gospodarki i wzrostu jej konkurencyjności, co stanowi długoterminową bazę dla trwałej poprawy warunków życia. Dlatego też brak inwestycji tak martwi ekonomistów.
|
Najnowszy Biuletyn Gospodarczy Bankier.pl |
|
|
Wyprzedź innych. Źródło dobrej informacji jest w dzisiejszych skomplikowanych czasach podstawą dobrych decyzji i ocen, szansą na zyski. Zapraszam do lektury pełnej wersji kolejnego Biuletynu Gospodarczego Bankier.pl. |
Lecz przedsiębiorca nie zacznie inwestować tylko dlatego, że to jest „dobre dla gospodarki”. Jak pisał Adam Smith, każdy z nas działa na rzecz własnego dobra i w ten sposób nieświadomie przyczynia się do poprawy warunków życia ogółu. Piekarz nie po to wytwarza chleb, aby ludzie mieli co jeść, lecz po to, aby na tym zarobić. Tak samo przedsiębiorstwa nie zaczną inwestować, dopóki nie zobaczą, że poniesione nakłady przyczynią się do poprawy ich kondycji finansowej.
Z mikroekonomicznego punktu widzenia dynamika inwestycji będzie więc zależeć od napływu nowych zamówień, wykorzystania mocy produkcyjnych czy też od możliwości sfinansowania potrzebnych nakładów. Istotny jest też czynnik psychologiczny, czyli przekonanie właścicieli i menedżerów o opłacalności planowanych inwestycji. Dlatego większe znaczenie od stopnia zużycia istniejących środków trwałych będzie miała narastająca presja kosztowa oraz bardzo niepewna sytuacja gospodarczo-finansowa w Europie Zachodniej.
Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl
