Skip to content

Rząd zaoszczędzi na zmarłych

25.08 Rząd zaoszczędzi na zmarłych

Rząd chce ograniczyć deficyt do 45 mld zł. Aby spełnić ten warunek, gabinet Tuska planuje między innymi obciąć zasiłek pogrzebowy o połowę. Przez to części rodzin nie będzie stać na godny pochówek swoich bliskich.

Zdaniem posłów PO, w Polsce świadczenie na pochówek należy do najwyższych w Europie, a jego obniżka zmusi zakłady pogrzebowe do obniżenia cen do normalnego poziomu. Śmierć bliskiej osoby to czas smutku i rozpaczy. Niebawem do tego wachlarza bolesnych uczuć może dojść zdenerwowanie związane z wysokością rachunku za usługę pogrzebową. 

Idea zasiłku pogrzebowego polega na tym, że ZUS wspomaga finansowo rodzinę w organizacji pogrzebu, a nie pokrywa wszystkie koszty. Wielka stypa, pomnik z marmuru i honorowe miejsce na cmentarzy – to wszystko kosztuje i tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia.

Obecnie w większości przypadków całość kosztów pogrzebu, nierzadko nawet ze stypą, udawało się pokryć z zasiłku pogrzebowego. Po obniżeniu zasiłku wielu rodzin nie będzie stać na godny pochówek zmarłego. Ponadto może dochodzić do konfliktów rodzinnych spowodowanych sporem o to, kto winien zapłacić pozostałą część rachunku wystawionego przez zakład pogrzebowy.

W myśl dzisiejszych przepisów rodzinie zmarłego przysługuje zasiłek pogrzebowy w wysokości 200% przeciętnego wynagrodzenia obowiązującego w dniu śmierci osoby. W praktyce jest to ok. 7 tysięcy złotych. Stąd roczny koszt ZUS-u wynosi ponad 2 mld zł. Czy jest to dużo? Biorąc pod uwagę ceny usług pogrzebowych – tak.

Dębowa trumna wyjdzie z mody

Potrzebujesz więcej informacji
o windykacji?
Chcesz rozwiać swoje wątpliwości? Wejdź na zakładkę
Windykacja

Na koszt pogrzebu składa się wiele składników. Prócz wydatków związanych z zakupem trumny konieczne jest również wykupienie miejsca na cmentarzu, wykopanie grobu i opłacenie kaplicy. O dziwo suma, wszystkich kosztów zwykle równa się zasiłkowi wypłacanemu przez ZUS. Zatem czy faktycznie rynkowy koszt pochówku wynosi 7 tys. zł, czy może uzależniona jest od wysokości zasiłku? Według rządu właśnie to drugie.

Ceny usług cmentarnych uzależnione są od regionu i w większych miastach będą one wyższe. Co interesujące, wzrost kosztów nie jest związany ze zwiększoną ceną usług świadczonych przez zakład pogrzebowy, ale ceną miejsca na cmentarzu. Na najbardziej znanych praktycznie nie ma już miejsc. Przykładowo: nieoficjalna cena za miejsce na Powązkach to ok. 30 tys. zł. Na „normalnym cmentarzu” za miejsce, wykopanie grobu i kaplicę zapłacimy ok. 1700 zł.

Doliczmy koszty związane z trumną, skrzynką oraz krzyżem. Cena dębowej trumny to od 1200 zł wzwyż. Naturalnie sosnowe lub topolowe są o wiele tańsze. Prawdopodobnie po obniżeniu zasiłku pogrzebowego będą one znacznie częściej wybierane przez rodziny. Cena drewnianego krzyża mieści się w granicach 50-150 złotych, a drewnianej skrzynki od 150 zł do 450 zł wraz z robocizną. Mieszcząc się w rozsądnych granicach, już trzeba wydać ok. 4000 złotych.

Inne koszty to wieńce, zwyczajowo dwa, czyli ok. 500 złotych.   Biorąc pod uwagę fakt, że większość Polaków deklaruje się jako katolicy, to należałoby także doliczyć ok. 400 zł na księdza. Dodatkowa opłata za przewóz trumny meleksem to średnio 100 zł. Ostatnio wielką popularnością na pogrzebach cieszą się trębacze, którym za utwór trzeba zapłacić minimum 100 zł. W ten sposób koszty urosły nam do ponad 5000 złotych, a trzeba jeszcze wyprawić stypę.

Licząc obiad na 30 gości, w przeciętnej restauracji trzeba zapłacić ok. 1200 złotych. Menu nie prezentuje nic nadzwyczajnego – rosół, schabowy i ciasto, coraz częściej bez alkoholu. Po zsumowaniu wszystkich kosztów rodzina teoretycznie powinna otrzymać jeszcze 700 zł zwrotu z zasiłku.

Gdy spadnie zasiłek, ludzie nie przestaną umierać

Proponowana przez rząd wysokość zasiłku to ok. 3500 zł. Zdaniem właścicieli zakładów pogrzebowych zmieszczenie się w takiej kwocie będzie bardzo trudne. Być może nie każdy potrzebuje królewskiego pogrzebu i miejsca na Powązkach, ale 3500 zł to zdecydowanie za mało  na godny pochówek.

Politycy uważają, że zakłady pogrzebowe bardzo wysoko cenią swoje usługi. Jest w tym dużo prawdy. Marża na trumnie potrafi wynieść nawet 50%. Inne usługi też mogłyby być tańsze, np. przebranie zwłok wcale nie musi kosztować 250 zł.

Oczywiście trzeba odróżnić koszty ze strony zakładów pogrzebowych od tych, które należy ponieść na rzecz cmentarzy komunalnych. Czy cena za grób jest uzasadniona ekonomicznie?  Cena za miejsce ma w dużej mierze charakter jednorazowy –  klient płaci raz na dwadzieścia lat. Czasami dochodzą do tego sporadyczne opłaty, ale mają one zwykle charakter symboliczny.
 

Płacimy raz za usługę, która świadczona jest przez bardzo długi czas. Oprócz ceny za miejsce należy pamiętać o kosztach stałych – za wywóz śmieci, ochronę, wodę i prąd oraz za utrzymanie porządku na alejkach. Cmentarz ma wpływ na cenę tylko do pewnego momentu, pewnego progu po prostu nie ma możliwości przekroczyć. Każdy chce odwiedzać zmarłego na ładnym i zadbanym cmentarzu. To wszystko kosztuje.

My dajemy kasę, a wy zapominacie o emeryturach

Zasiłek rzędu 7 tys. zł miał swoje uzasadnienie. Należy pamiętać, że polski emeryt średnio pobiera świadczenie z ZUS około 10 lat. Zatem przy średniej emeryturze wynoszącej ok. 1700 zł brutto ZUS nominalnie wypłaci mu ok. 200 tys. zł. Z drugiej strony przez 45 lat płacenia składki wynoszącej ok. 400 złotych miesięcznie, ich suma wyniesie ponad pół miliona złotych. Gdyby państwo wypłacało różnicę, to większość obywateli mogłaby sobie pozwolić na królewski pogrzeb.

Zasada jest prosta. ZUS finansuje pogrzeb, a rodzina dalej nie pyta o sumę wpłaconych składek. Pieniądze z OFE są dziedziczone, ale te na koncie w ZUS-ie przepadają. Równie dobrze państwo mogłoby dawać na pogrzeb nawet  trzykrotność średniej pensji, a i tak nie byłoby stratne.

Pomysły polityków o obniżeniu zasiłku pogrzebowego są tym bardziej kuriozalne, gdy skonfrontuje się je z kosztem pogrzebów i odszkodowań ofiar katastrofy smoleńskiej. Rodziny ofiar nie tylko otrzymały odszkodowania, ale pogrzeby ich bliskich odprawiono na koszt państwa. Każda śmierć to tragedia, ale nie każda jest ceniona tak samo. Pogrzeb Kowalskiego państwo wycenia na 3,5 tys. zł, a byłego ministra – 40 tys. zł.
Winston Churchill mawiał, że w życiu pewne są dwie rzeczy: śmierć i podatki. Planowane obniżenie zasiłku również ma charakter podatku. Obowiązkiem rodziny jest zapewnienie zmarłemu godnego pochówku, ale co, jeśli zmarły pochodził z biednej rodziny, której zwyczajnie nie stać na wydanie dodatkowych 3 tys. zł.?  Ludzie nie przestaną umierać i zanim rynek się ustabilizuje, to wiele domowych budżetów zostanie mocno nadszarpniętych.

Obniżenie zasiłku pogrzebowego o połowę z pewnością wpłynie na obniżenie cen świadczonych przez zakłady pogrzebowe. Niestety, nawet po obniżce bliskim nie starczy pieniędzy wypłaconych z ZUS na pokrycie wszystkich kosztów godnego pochówku. Politycy szukają oszczędności tam, gdzie nie da się ich po prostu uniknąć, a zapominają o tych sektorach, które aż się proszą o cięcia – administracji.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
[email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *