W kulturze płatniczej na polskim rynku widać znaczącą zmianę. Rosnące koszty działalności, zmienna koniunktura i coraz trudniejsze warunki prowadzenia biznesu powodują, że rośnie liczba przedsiębiorców, którzy świadomie odkładają zapłatę swoim kontrahentom.
Polscy przedsiębiorcy z jednej strony zdają sobie sprawę z powinności opłacania faktur w terminie, ale z drugiej coraz częściej decydują się na odłożenie tego obowiązku za później. Z jakich powodów? Przyczynami najczęściej są coraz trudniejsze warunki prowadzenia biznesu, związane z tym koszty oraz zmienna koniunktura.
Jak mówią specjaliści z firmy Pactus.eu, szczególnie mocno odczuwają te zmiany firmy z branży transportowej. Ich działalność często opiera się na bardzo niskich marżach i wysokich kosztach bieżących.
– W transporcie spóźniona płatność natychmiast wpływa na operacyjność firmy. Każde zlecenie generuje koszty od razu, więc nawet niewielkie opóźnienia mogą zaburzyć cały cykl finansowy – mówi Jacek Dżumak, ekspert ds. windykacji w Pactus.eu.
Kontrahenci wydłużają terminy płatności
W ostatnich latach mamy do czynienia z nowymi uwarunkowaniami dotyczącymi płatności. Wiele firm, w tym również te stabilne, zaczęło zmagać się z okresowymi problemami w tym obszarze. Coraz częściej dają o sobie znać rosnące koszty pracy, usług oraz prowadzenia działalności. W ich wyniku przedsiębiorcy coraz częściej przesuwają swoje zaległości finansowe na partnerów biznesowych. Przekłada się to na wydłużanie terminów zapłaty ponad najczęściej deklarowane 30 dni. W niektórych branżach czas oczekiwania na należność jest średnio nawet dwa razy dłuższy (50-60 dni).

Fot. Andrey_Popov / Shutterstock
Dla sektora transportowego, w którym koszty paliwa, serwisu czy wynagrodzeń trzeba ponosić natychmiast, stanowi to poważne zaburzenie równowagi finansowej. Wydłużające się terminy płatności stają się więc nie tylko problemem finansowym, ale także organizacyjnym – wpływają na możliwość realizacji kolejnych zleceń i utrzymanie sprawności operacyjnej.
– Coraz częściej obserwujemy sytuację, w której odległość między deklarowanym terminem a realnym wpłynięciem środków stale się wydłuża. Dla branż operujących na niskich marżach oznacza to konieczność ciągłego monitorowania należności – wskazuje Jacek Dżumak.
W ten sposób firmy testują reakcję
Jednocześnie zauważalna jest profesjonalizacja opóźnień. W wielu przypadkach nie wynikają one z braku środków, lecz ze strategicznego podejścia do zarządzania cash flow. Niektóre firmy testują reakcję kontrahenta, przesuwając płatności „tak daleko, jak to możliwe”.
– Jeżeli przedsiębiorstwo nie reaguje na pierwsze sygnały opóźnień, dłużnik może uznać to za milczące przyzwolenie. Mechanizm ten szybko utrwala się jako standard współpracy – podkreśla ds. windykacji w Pactus.eu.
W branżach, w których tematyka zadłużenia jest powszechna, a opóźnienia w regulowaniu zobowiązań nie są niczym nadzwyczajnym, bardzo ważne jest szybkie reagowanie na powstawanie zaległości. Zwlekanie z wdrożeniem działań zmierzających do odzyskania pieniędzy może nauczyć naszego kontrahenta, że w relacji z nami może sobie pozwolić na zdecydowanie więcej.
– W efekcie, w kolejce do płatności tracimy swoją pozycję na korzyść innych z partnerów biznesowych, którzy swoim dotychczasowym działaniem pokazali, że nie będą dłużej czekać na pieniądze – wskazuje ekspert z Pactus.eu.
Coraz większa rola prewencji w kulturze płatniczej
W obliczu narastających opóźnień przedsiębiorstwa coraz poważniej podchodzą do monitorowania swoich należności. Coraz większe znaczenie mają procesy oparte na bieżącej analizie danych płatniczych, śledzeniu historii współpracy oraz obserwacji zmian w zachowaniach finansowych kontrahentów.
Kluczowym narzędziem staje się także regularna weryfikacja podmiotów w biurach informacji gospodarczej oraz na giełdach wierzytelności. Pozwala to szybko wykryć wpisy o zaległościach, potencjalne problemy z innymi wierzycielami czy sygnały świadczące o pogarszającej się sytuacji finansowej partnera.
– W wielu branżach czas między pierwszym sygnałem a poważnymi problemami firmy bywa bardzo krótki. Dlatego sprawdzanie kontrahentów w BIG-ach i na giełdach wierzytelności to jeden z najskuteczniejszych sposobów na wczesne wychwycenie ryzyka – zwraca uwagę Jacek Dżumak.
W efekcie prewencja staje się kluczowym elementem współpracy. Firmy, które reagują szybko – nie dopiero po kilkutygodniowych opóźnieniach – znacznie rzadziej mierzą się z poważnymi zatorami.
– Szansa na odzyskanie spada wprost proporcjonalnie do stopnia przeterminowania zadłużenia. Z naszych obserwacji wynika, że po upływie 60 dni od terminu płatności ryzyko niewypłacalności dłużnika tytułem naszej wierzytelności wzrasta nawet o 50% – podkreśla Jacek Dżumak.
