Skip to content

Sąsiad sprzedaje bez kasy – złóż donos

27.05 Sąsiad sprzedaje bez kasy – złóż donos

Przedsiębiorcy rozpoczynający dopiero prowadzenie działalności bywają mniej wyczuleni na pewne zachowania, które na rynku stanowią standard. A okazuje się, że „prawo dobrego sąsiada” przetrwało i ma się świetnie w czasach demokracji.

Sąsiad zazdrości i patrzy jak działalność gospodarcza się rozwija, funkcjonuje i zaczyna przynosić korzyści. I liczy, a liczyć potrafi bardzo skrupulatnie, choć w szkole orłem nie był. Nawet prawo podatkowe zna i wie, że bez kasy fiskalnej sprzedać można nie więcej niż 40 tys. zł. Policzmy, w jaki sposób sąsiad może dojść do wniosku, że warto „uprzejmie poinformować” Urząd Skarbowy o nieprawidłowościach w ewidencjonowaniu.

Obrót dzienny

Rok to 365 dni, lecz sprzedaż odbywa się tylko w część z nich. Im mniej dni sprzedaży w roku, tym teoretycznie więcej w te dni można sprzedać „poza kasą fiskalną”, czyli w ramach limitu 40 tys. zł. Przy obliczeniu przyjmijmy dwa rodzaje działalności i spójrzmy ile dziennie można faktycznie uzyskać obrotu.

Kowalski prowadzi sklep spożywczy tylko w dni robocze

To rzadkość, żeby sklep funkcjonował wyłącznie w dni robocze, ale może się zdarzyć. Może działalność jest opłacalna tylko od poniedziałku do piątku?
 

Ilość dni w roku Dni pracujące 2011 Roczny limit zwolnienia Limit „dzienny”
365 252 40.000 zł 158,73 zł

Co prawda przekroczenie limitu dziennego nie powoduje od razu konieczności instalowania kasy fiskalnej, ale przebiegły sąsiad wie, że ustawiająca się codziennie kolejka pod sklepem oznacza nic więcej niż, wielokrotne przekraczanie limitu.

Obrót opodatkowany (w analizowanym przykładzie 158,73 zł) to kwota obrotu, którym jest kwota osiągnięta ze sprzedaży po odjęciu kwoty naliczonego podatku, zatem analizowana kwota to kwota netto. Sprawdźmy zatem ile, po doliczeniu najwyższej kwoty podatku – 23% – wyniesie dzienny dopuszczalny utarg w sklepie.
 

Utarg netto Utarg brutto (ile klient zapłaciło kasy)
158,73 zł 193,65 zł

Niecałe 200 zł musi zatem uzyskać Kowalski z dziennej sprzedaży, żeby sąsiad nabrał podejrzeń, że „coś tu jest nie tak”.

Kowalski sprzedaje w święta

Dni świąteczne to szczególnie łapczywy kąsek dla drobnych sklepikarzy. Duże sklepy nie mogą wówczas funkcjonować, za to drobne, w których sprzedawcą jest prowadzący działalność – funkcjonują sobie w najlepsze, osiągając zwielokrotnione przychody.

Gdyby się zdarzyło, że sprzedaż prowadzona jest 365 dni w roku, a sprzedaż była zapisywana w zeszycie (ewidencji przychodu, ewidencji sprzedaży), to dziennie sklepikarz nie mógłby osiągnąć więcej niż 109,59 zł, czyli 133,70 zł brutto.
 

Ilość dni w roku Dni sprzedaży Limit zwolnienia Limit dzienny Brutto
365 365 40.000 zł 109,59 zł 133,70 zł

W takim razie sąsiad ma jeszcze większe pole do popisu. Przyznać trzeba, że rzadko zdarzą się sklepikarze, którzy nie przekroczą dziennie tego limitu. Czym innym bowiem „utarg” a czym inny zysk – ten jest znacznie niższy.

Ale uwaga, to nie koniec. Jeśli sprzedaż rozpoczęta została w danym roku, to limit tej sprzedaży na rzecz osób fizycznych i rolników ryczałtowych obniżony jest o połowę.

Do limitu nie wlicza się jednak m.in. sprzedaży na rzecz przedsiębiorców – czyli ogólnie takiej, w przypadku której wydajemy fakturę – ale fakturę „na firmę” a nie na „osobę fizyczną”.

Kowalski nie wydaje paragonu

Jeśli Kowalski się zreflektuje i w porę kasę kupi (a ma na to 2 miesiące od traci moc po upływie dwóch miesięcy, licząc od pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym nastąpiło w ciągu roku podatkowego przekroczenie kwoty obrotów w przypadku limitu 40 tys. zł), sąsiad nadal może kombinować, jak tu ugryźć sprawę. Kowalski może bowiem kasę posiadać, ale wydać towar bez nabicia sprzedaży na kasę, co bywa częstą praktyką na rynku. Podobnie donieść na Kowalskiego można, jeśli ten na kasie sprzedaż zaewidencjonuje, ale paragonu nie wyda (wyrzuci go do kosza lub trzyma bloczki niewydanych paragonów wijących się wokół drukarki fiskalnej).

Żona z sąsiadem doniosą do skarbówki

Donos ale w jakiej formie

Prawo podatkowe nie zna pojęcia „donosu” lub pojęcia „uprzejmej informacji o nieprzestrzeganiu prawa” tym niemniej informacje takie, przesyłane do urzędu podlegają kontroli i weryfikacji. Powodują one wszczęcie czynności kontrolnych, będących następnie podstawą ukarania nierzetelnego przedsiębiorcy. Donos nie musi posiadać formy pisma urzędowego, nie musi być również imienny. Jest wyłącznie informacją, która równie dobrze może okazać się fałszywa.

Czy jednak patrole sąsiedzkie i informacje do urzędu są wyłącznie tylko złem? Zawsze można mówić o plusach i minusach przestrzegania prawa. Na pewno naprzykrzający się urzędnik skarbowy stanowi udrękę przedsiębiorcy. Z drugiej jednak strony miło byłoby żyć w kraju, w którym wszyscy przestrzegamy tych samych zasad. Mówiąc wszyscy – mam na mysli zarówno małego Kowalskiego, próbującego zarobić na chleb, jak i Nowaka, właściciela sieci stacji benzynowych, restauracji i kombinującego jak nie zapłacić podatku od grubych milionów.

Piotr Szulczewski
Analityk Bankier.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *