Ok. 50 tys. pracujących emerytów musi się zwolnić do 30 września, by ZUS nie zawiesił im prawa do emerytury. W teorii pracodawca następnego dnia może jeszcze raz ich zatrudnić. Jednak dla wielu z nich to okazja do zwolnienia pracownika.
Problem dotyczy ok. 50 tys. ludzi w Polsce i może przynieść około 700 mln zł oszczędności rocznie. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych osoby, które przeszły na emeryturę bez rozwiązania umowy o pracę w okresie od 8 stycznia 2009 roku do 31 grudnia 2010 roku, jeśli dalej chcą otrzymywać emeryturę, muszą się zwolnić z pracy. Sprawa nie dotyczy emerytów, którzy prowadzą własną działalność gospodarczą lub są zatrudnianiu na podstawie umów zlecenia.
Sprawdź, czy ZUS odbierze ci emeryturę
Większość pracujących emerytów uważa, że przepisy są krzywdzące i zniechęcają ich do podejmowania pracy. Ponadto z reguły dalej pracują, bo ich świadczenie emerytalne jest bardzo niskie. Ministerstwo Finansów postawiło sprawę jasno – albo praca, albo emerytura. Co więcej, MF zapewnia, że połowa pracujących emerytów będzie dalej pracować.
Ma ich do tego zachęcić prezydencka nowelizacja ustawy. Zakłada ona, że po 18 miesiącach pracy od 1 października 2011 roku emeryci, którym zawieszono prawo do emerytury, tzn. kontynuowali pracę bez zwolnienia, przysługiwać będzie prawo do ponownego przeliczenia kwoty bazowej. Składki zostaną podzielone przez niższy współczynnik trwania życia, a co za tym idzie – świadczenie emerytalne powinno być wyższe. Jednak zdaniem Pracodawców RP, prezydencka zmiana nie przyniesie.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
[email protected]
